Wstęp
Już od dawna
planowałem zabrać się za sprzęt szwedzkiej marki Primare, lecz jakoś nie
składało się. Dopiero niedawno, układając testy na listopad, w których miało być kilka gramofonów, dwie wkładki i przedwzmacniacz gramofonowy MM,
pomyślałem, że dobrze by było poprosić polskiego dystrybutora marki Primare - firmę Voice z Cieszyna o udostępnienie kolejnego
przedwzmacniacza phono. Tym urządzeniem był oczywiście Primare R32. Słucham na
nim z dużą przyjemnością i satysfakcją już od kilku tygodni, dziś publikuję
ostateczny test.
Primare AB
Firma Primare AB powstała równo 30 lat temu, bo w 1985 roku. We wczesnych latach
80-tych sprzęt hi-fi miał przede wszystkim grać, a dopiero potem wyglądać. Założyciel
Primare – Duńczyk pan Bent Nielsen postanowił to zmienić i zaproponować światu
dobry dźwięk przyozdobiony estetycznym designem urządzeń, kierujących się w
stronę projektu lifestyle. Wkrótce w wyniku połączenia talentów pana Benta
Nielsena oraz pana Larsa Pedersena, który dołączył we wczesnych latach 90-tych
na dobre ugruntował się kierunek firmy Primare. Warto dodać, że pan Pedersen
przyszedł z firmy Xena Audio of Sweden, znanej z marek Copland i QLN.
Doświadczenie produkcyjne Pedersena i wizja Nielsena rozwoju wykrystalizowały
ostatecznie markę w późnych latach 90-tych. Wtedy też do zespołu dołączył kolejny
zdolny inżynier pan Bjorn Holmqvist, a Primare na dobre osiadło w Szwecji w mieście
Växjö. Od tego czasu przedsiębiorstwo podąża ustabilizowaną drogą dostarczania
zaawansowanych komponentów audio hi-fi okraszonymi stricte skandynawskim
wzornictwem. Czytelnika zainteresowanego dokładną historią Primare odsyłam
TUTAJ.
Obecne
portfolio Primare jest dość rozbudowane. Obejmuje wszystkie komponenty hi-fi z
wyjątkiem kolumn głośnikowych. Można tu znaleźć wzmacniacze zintegrowane,
przedwzmacniacze i końcówki mocy, odtwarzacze płyt kompaktowych, streamery,
DAC, ale także elementy kina domowego takie jak amplitunery wielokanałowe i
odtwarzacze DVD i Blu-ray. Najniższa seria oznaczona jest cyframi 20, średnia –
30, a referencyjna – 60. Bohater niniejszego tekstu, czyli przedwzmacniacz
gramofonowy R32 przynależy do firmowej serii średniej, o czym zaświadczają
właśnie cyfry 32.
Wrażenia
ogólne i budowa
Za dużo o
budowie zewnętrznej napisać nie można. R32 to bardzo efektowna pełnowymiarowa aluminiowa
obudowa, choć utrzymana w oszczędnej i ascetycznej stylistyce. Aluminiowe
pokrywa jest gruba i sztywna, a dolne chassis to stalowa klatka. Całość powierzchni pokryta
jest czarnym kolorem, za wyjątkiem łącznika dystansującego panel frontowy od
reszty obudowy, a także stóp antywibracyjnych - te elementy są srebrne (oprócz
czarnej istnieje także wersja tytanowa). Aluminiowa płyta czołowa po środku ma
wyfrezowane duże logo i wymalowany biały napis Primare R32. Wewnątrz logo
umieszczono trójkątną białą diodę świecącą po przyłączeniu urządzenia do
zasilania. Efektownie to wygląda. Podobne logo wycięto także na górze obudowy,
blisko tylnego skraju.
Wszelkie
włączniki, regulacje i gniazda umieszczono z tyłu sprzętu. Uwagę zwracają
osobne ustawienia impedancji wejść dla kanałów lewego i prawego. Dostępne są
nastawy 10, 20, 50, 100, 200, 500 Ohm dla wkładek typu MC i stałe 47 kOhm dla
MM. Wybór MM/MC dokonywany jest hebelkowym przełącznikiem. Wzmocnienie sygnału
ustawione jest na stałe wartości 41.5 dB dla MM i 62 dB dla MC. Ewentualne wzmocnienie
o kolejne 5 dB dla wkładek MM o niskim poziomie wyjściowym dokonywane jest
poprzez przestawienie odpowiedniej zworki znajdującej się wewnątrz obudowy.
Bardzo solidne złocone wejścia i wyjścia RCA (firmy
CMC z USA) rozstawione są symetrycznie po obu stronach przełącznika MM/MC i
regulatorów impedancji (zamontowane są na teflonowych izolacjach). Taki zabieg
jest logiczny i ergonomiczny, w przeciwieństwie do umieszczenia dość daleko, bo
około 10 cm dalej, gniazda uziemienia. Przewód gramofonowy zintegrowany z
kablem uziemienia nie sięgnie, potrzebna będzie przedłużka. Po skrajnej, prawej
stronie zamontowano gniazdo sieciowe wraz z bezpiecznikiem oraz włącznik
zasilania. Umieszczenie włącznika z tyłu zamiast z przodu (albo chociażby z
boku) też jest mało praktyczne, bo przedwzmacniacz gramofonowy najczęściej „wciska
się” gdzieś w szafkę audio, a nie eksponuje na jej wierzchu. Włączony przycisk
zasilania uruchamia urządzenie po kilkunastu sekundach, następuje ciche „pstryknięcie”
i zapala się frontowa biała dioda.
Jak można
zobaczyć na zdjęciach dostępnych w Sieci, wnętrze przedwzmacniacza jest pustawe, ale to rozmyślny
zabieg. Całość układu wzmacniacza i RIAA umieszczono na niewielkiej płytce, zaś
niskoszumowy transformator typu R-core został możliwie daleko odsunięty od
układu wzmacniającego. Sam układ wzmacniający został zbudowany z
wysokogatunkowych elementów. Projekt zawiera optymalne połączenie dyskretnych bezołowiowych
elementów - w tym kondensatory polipropylenowe i rezystory 1% MELF SMD pochodzące
od najlepszych japońskich i amerykańskich dostawców półprzewodników, takich jak
Toshiba, BurrBrown i Fairchild. Kondensatory tantalowe o niskiej impedancji
zastosowane są w całej konstrukcji, nie ma jednak żadnych kondensatorów w torze
sygnału. Ponadto DC-servo usuwa jakiekolwiek offset prądu stałego obecnego w
obiegu. Tyle teorii, czas na odsłuchy.
Dane
techniczne TUTAJ.
Solidne i estetyczne opakowanie; w białym pudełku znajdują się przewód sieciowy i instrukcja użytkowania
Efektowna, aluminiowa obudowa charakterystyczna dla Primare
Panel frontowy zdystansowany jest srebrną wstawką względem obudowy
Logo Primare, a w nim trójkątna, biała dioda (tu nie pali się)
Logiczny i czytelny tylny panel
Wejścia i wyjścia RCA po obu stronach przełączników impedancji wejściowej; centralnie przełącznik wkładek MM/MC
Gniazda RCA to wysokogatunkowa produkcja amerykańskiej firmy CMC; przykręcone są do obudowy za pośrednictwem teflonowych podkładek
Włącznik zasilania umieszczony jest z tyłu obudowy, co niekiedy może być kłopotem
Firmowe logo wytłoczone na górze obudowy
Primare R32 vs. zestaw Audio Analogue Fortissimo (po lewej), które jest wyposażone w przedwzmacniacz dla wkładek MM
Po lewej, na górze - wzmacniacz/DAC Hegel H360
Po lewej, na samej górze - przedwzmacniacz gramofonowy MM Sonus Oliva; po prawej - gramofon Pioneer PLX-1000
Pioneer PLX-1000 z zamontowaną wkładką Goldring 1042
Ten sam gramofon, co u poprzednio, ale z wkładką Ortofon 2M Red
Kilka spojrzeń ogólnych na systemy odsłuchowe
Wrażenia
odsłuchowe
Do testów
używałem dwa gramofony: Clearaudio Emotion wraz z wkładką typu MC Goldring
Legacy oraz Pioneer PLX-1000 z wkładką MM Goldring 1042 na zmianę z Ortofon 2M
Red. Przedwzmacniacze korekcyjne to Sonus Oliva, iFi iPhono oraz Ri-Audio PH-1,
a także wewnętrzne we wzmacniaczach Cayin CS-55 A i Audio Analogue Fortissimo.
Z kolei wzmacniacze to przede wszystkim Hegel H360 i Hegel H160, potem Dayens
Ecstasy III, Audio Analogue Fortissimo i Cayin CS-55 A. Dokładna lista sprzętu
towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.
Od razu napiszę, iż Primare R32 pomimo swego
dość ascetycznego skandynawskiego wyglądu zewnętrznego gra dokładnie odwrotnie proporcjonalnie do niego. Dźwięk jest przede wszystkim fenomenalnie przestrzenny, głęboki i
obszerny, następnie bardzo czysty i transparentny, a poza tym wspaniale
rozdzielczy i detaliczny. Ponadto kapitalnie oddaje barwę ludzkich głosów, jak i również bardzo
dobrze definiuje basy, bo te nie tylko nisko schodzą, ale również są doskonale
kontrolowane i zróżnicowane. Trzeba stwierdzić, że ogólny przekaz jest żywy i
emocjonujący, lecz krystalicznie przezroczysty. Pierwszorzędnie dźwięczny i
przyjemny dla uszu.
Co istotne,
w brzmieniu przedwzmacniacza nie daje się odczuć żadne ocieplenie, czy
osłodzenie (jak to ma miejsce na przykład w testowanym równolegle Sonus Oliva).
Przekaz jest neutralny, a nawet obojętny - obiektywny. Można napisać, iż całkowicie
koncentruje się na przedstawianiu naturalnych dźwięków z płyt winylowych, które
przecież są w stu procentach analogowe, a więc jako takie niepotrzebujące
dodatkowego podgrzania, czy dosłodzenia. Dzięki temu Primare działa wyłącznie
jako amplifikator lub akcelerator pierwotnego zapisu wyjętego z rowków płyty przez
drgającą igłę gramofonową i następnie obrobionego przez wkładkę gramofonową,
czyli zamienionego w sygnał elektryczny. Taki sygnał jest więc dziewiczo czysty, klarowny i autentyczny, bo nie zabarwiony, nie doprawiony. Z drugiej strony
taka charakterystyka dźwięku R32 przy płytach analogowych gorzej zrealizowanych
(np. zawierających sybilanty, przestery i szumy) spowoduje, iż brudy i
artefakty nagrań zostaną wyeksponowane, a na pewno nie zamaskowane.
Jeszcze
kilka słów o wspomnianej już rozdzielczości i selektywności, jaką oferuje
Primare (czyli zapewnianie słyszenia pojedynczych, nienachodzących na siebie instrumentów i tonów). Tu
ważnym czynnikiem jest dobór optymalnej wkładki gramofonowej, to znaczy im
wyższej klasy, tym R32 ową selektywność lepiej określa i wyraża. W teście
używałem trzech wkładek: dwie MM - Ortofon 2M Red i Goldring 1042 oraz MC
Goldring Legacy. I właśnie taki, po kolei, następuje przyrost wyższej
rozdzielczości przekazu oraz dokładności pokazywania subtelności i niuansów.
Podstawowa wkładka Ortofon 2M Red, mimo iż wielce muzykalna i kapitalnie
harmonijna, to nie potrafi ujawnić za wiele detali i mikroelementów brzmienia.
O wiele lepiej czyni to wkładka o doskonałej relacji cena/jakość, czyli
Goldring 1042. Wkładka ta ma zainstalowaną igłę o wyrafinowanym szlifie Gyger S, która wydobywa na wierzch bardzo dużo substancji muzycznej, nawet tej
najdrobniejszej. Nie jest jednak tak dynamiczna i energetyczna jak kolejna
testowa Goldring Legacy, która łączy zalety Goldring 1042 z właśnie doskonałą
energią oraz eufonią grania. I ta wkładka najpełniej i najwyraźniej definiuje
zaawansowanie brzmieniowe oraz dojrzałość konstrukcji Primare R32. Myślę, że
jeszcze droższe, czyli bardziej high-fidelity wkładki mogą jeszcze dosadniej ujawniać
i odkrywać bogaty oraz rozbudowany potencjał przedwzmacniacza.
Na koniec
należy podkreślić jeszcze jedną cechę, bardzo istotną zaletę R32. Otóż szwedzki
przedwzmacniacz generuje zaskakująco mało szumów i niewiele trzasków z analogów, a te przecież potrafią dokuczyć. Primare jakoś cudownie je eliminuje, chowa i maskuje, a przynajmniej znacząco wycisza i ogranicza. (Owa uwaga dotyczy wszystkich testowanych wkładek). Nie żeby płyty nigdy
nie zatrzeszczały, bo niekiedy to zdarzało się, ale te przykre dźwięki były znacznie rzadziej obecne niż
zazwyczaj.
Konkluzja
Primare R32
to solidne wykonanie, wysokiej jakości zastosowane komponenty dyskretne,
jak i piękna, kunsztowna obudowa z aluminium. Brzmienie przedwzmacniacza
najlepiej określić jako transparentne, wysoce rozdzielcze i bardzo
przestrzenne, z holograficzną średnicą oraz doskonale kontrolowanymi basami.
Zwolennicy dźwięku ocieplonego, posłodzonego, czy upiększonego będą
niepocieszeni. Jednakowoż R32 oferuje brzmienie żywe, neutralne i autentyczne
(bez śladów suchości i kliniczności). Podkreśla naturalne piękno analogowego
zapisu na płytach winylowych, a czyni to wielkim wdziękiem i klasą. Doskonale
komponuje się ze wieloma wkładkami gramofonowymi.
Dla mnie
Primare R32 to duże odkrycie i na pewno będę chciał go u siebie pozostawić, bo
synergistycznie zgrał się z moim gramofonem Clearaudio Emotion i wkładką
typu MC Goldring Legacy.
Cena w
Polsce – 3 690 PLN.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H360 (test TU), Cayin CS-55 A (test TU), Dayens Ecstasy III (test TU), Audio Analogue Fortissimo (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Kolumny: Triangle Esprit Antal EZ (test TU), Vienna Acoustics Mozart Grand, Polk Audio RTi A7 (test TU), Pylon Sapphire 25 (test TU), Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD/DAC Audio Analogue Fortissimo i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Pioneer PLX-1000 z wkładką Goldring 1042 i Ortofon 2M Red
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32, Sonus-Oliva i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C6, Cayin C6 DAC (test TU), Divaldi AMP-01 (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU).
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację