Dziś zapowiadam recenzję nie najnowszego już wzmacniacza (bo ma już z dobrych kilka lat "na karku"), ale z całą pewnością wartego bliższej znajomości. To Musical Fidelity M5si (zobacz TUTAJ), a że jestem "Musical Fidelity-lubem", białostocki dystrybutor Rafko nie musiał mnie przekonywać, aby przygarnąć ten piecyk na testy. Tak - bardzo lubię produkty Musical Fidelity i jestem z tego dumy! Mają w sobie wysoką kulturę grania oraz jakąś taką szlachetną barwę, cudowną sensualność i plastyczność przekazu, którą trudno precyzyjnie zdefiniować, a która zaświadcza o wysokim wyrafinowaniu dźwiękowym.
* * *
Nowe wzmacniacze Musical Fidelity z oznaczeniami MSi to jak dotychczas dwa modele, które zyskały sobie bardzo dużą przychylność użytkowników i recenzentów. M3si oraz M6si to spadkobiercy ponad 30-letniego doświadczenia firmy w produkcji najwyższej klasy sprzętu audio. Oba wzmacniacze dzieli dość duża przepaść w kwestii mocy, jaką dysponowały: 85 W M3si wobec potężnego 220 W M6si. Aby zapełnić tę lukę powstał nowy model M5si o mocy 150 W.
Konstrukcyjnie M5si składa się z dwóch niezależnych monobloków z oddzielnym przedwzmacniaczem. Wszystko zmontowane jest na jednej płycie PCB. Duże znaczenie ma fakt, że M5si był zaprojektowany zaraz po wprowadzeniu do sprzedaży serii Nu-Vista 800. W konsekwencji niektóre rozwiązania montażowe zastosowane w najwyższych, topowych urządzeniach firmy zostały wykorzystane również w M5si. Masa M5Si to 15 kilogramów, zaś maksymalne zużycie prądu może sięgnąć nawet 450 Watów.
Nie oznacza to jednak, że M5si to tylko analog. Wejścia analogowe uzupełnia asynchroniczne wejście USB-B zdolne obsłużyć sygnał w jakości do 24-bit/96 kHz. Przy dzisiejszych możliwościach technicznych, gdzie aplikacje strumieniowe – jak TIDAL – oferują znakomitej klasy brzmienie, takie rozwiązanie jest całkowicie zrozumiałe. Dzięki temu M5si jest sprzętem uniwersalnym, przygotowanym na współczesne wyzwania.
Minimalistyczna budowa. Solidna, metalowa obudowa z dużym potencjometrem regulującym poziom głośności na środku frontowego panelu. Oprócz tego włącznik, 6 przycisków wyboru źródła oraz dioda podczerwieni. W M5si nie znajdziemy nic niepotrzebnego.
Tradycja i współczesność. Na tylnym panelu zainstalowano w przeważającej większości złącza analogowe – 4 pary wejść RCA, jedno wyjście liniowe oraz wyjście przedwzmacniacza, pracującego w klasie A. Po drugiej stronie znajdziemy owoc zamiłowania do winylu, którego nie kryje założyciel firmy. Każdy topowy wzmacniacz Musical Fidelity wyposażony jest w przedwzmacniacz gramofonowy oparty o podzespoły super popularnego przedwzmacniacza gramofonowego serii V90.
Doskonałe brzmienie. M5si oferuje brzmienie zbliżone do M6si, tzn o dojrzałej, szlachetnej barwie i stonowanym, neutralnym charakterze przy zachowaniu dużego zapasu mocy, który skutkuje dynamiką i zejściem basu we właściwych momentach. Szczególną uwagę przykuwa niezwykle szlachetna góra pasma – rozdzielcza bez grama ostrości, nawet w przypadku odsłuchu na kolumnach o wyraźnie wzmocnionych wysokich tonach. Majstersztykiem, jak zawsze w przypadku wzmacniaczy Musical Fidelity pozostaje średnica – bliska, detaliczna, ocieplona, gęsta i doskonale wypełniona. Stąd M5si w dalszym ciągu wpisuje się w nadrzędną maksymę marki: wierny muzykalności. Całość przekazu jest bardzo bliska i wyśmienicie kontrolowana, dzięki bardzo wydajnej sekcji zasilającej.
Specyfikacja techniczna:
- Moc wyjściowa: 150 W na kanał przy 8 Ohm
- Stosunek sygnał/szum: >100 dB ‘A’
- Pasmo przenoszenia: +0, –0,1 dB, 10 Hz do 20 kHz
- Wejścia:
4x RCA
1x USB typ B asynchroniczne do 24-bit/96 kHz
1 x MM phono
- Trigger in
- Czułość: 3 mV nominal (MM)
- Impedancja wejściowa: 50 kOhms (MM)
- Pasmo przenoszenia: RIAA/IEC ±0,5 dB 20 Hz - 20 kHz
Wyjścia:
- Trigger out
- Fixed, line level output
- Regulowane wyjście przedwzmacniacza
- Wymiary: W x H x D (mm): 440 x 100 x 405
- Masa: 14.6 kg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację