Wstęp
W ubiegłym miesiącu dotarły do mnie na testy od krakowskeigo
dystrybutora Mediam brytyjskie kolumny Living Voice Auditorium R3 (czytaj TUTAJ). Byłem bardzo ciekawy tych słynnych głośników, tym
bardziej że w zeszłym roku miałem przyjemność osobiście poznać konstruktora
Living Voice - pana Kevina Scotta na Audio Video Show w Warszawie. Miało to
miejsce podczas prezentacji jego ekstraordynaryjnych kolumn Vox Olympian
(zobacz TUTAJ), za jakieś - bagatela - dwa miliony PLN
(2 000 000 PLN!). Z kolei model Audiotorium R3 to „najniższy” firmowy
model. Specjalnie piszę „najniższy” w cudzysłowie, bo i tak jego koszt
przewyższa 20 000 PLN, tak więc to nadal wysoka głośnikowa liga.
Living Voice
Living Voice to stosunkowo nieduża manufaktura prowadzona
przez pana Kevina Scotta. Została założona w roku 1991 w Derbyshire (Anglia). Wchodzi
skład większego angielskiego przedsiębiorstwa Definitive Audio Ltd. (zobacz TUTAJ),
określanego jako „siostrzane”. To duży dystrybutor topowego sprzętu hi-fi
(Kondo KSL, CEC, SME, Sudgen Audio i kilka innych). Obie firmy łączy osoba
właściciela, czyli …Kevina Scotta.
Seria Auditorium jest rozbudowana, składa się z czterech
głównych modeli: tytułowych R3, Avatar 2, IBX-R2*/OBX-R2 oraz IBX-RW*/OBX-RW,
które występują w różnych podwersjach. Zewnętrznie kolumny prawie niczym się
nie różnią, układ głośników D’Appolito z przesuniętym w bok wysokotonowcem jest
identyczny. Różnice dotyczą zastosowanych głośników oraz konstrukcji
wewnętrznych. Na przykład w tytułowych Auditorium R3 zamontowane głośniki to
wysokotonowy 1-calowy Scan-Speak powlekany jedwabiem oraz dwa 6,5-calowe
Scan-Speak C17WG76-08 z membranami z domieszką papieru. Uwagę zwraca bardzo
wysoka skuteczność kolumn – to aż 94 dB, więc są to idealni towarzysze dla
niskoskutecznych wzmacniaczy lampowych. Całość skrzynek wykończona jest
naturalnym fornirem klasy luksusowej.
O topowej serii Vox Olympian, gdzie koszt w PLN pary kolumn
przekracza cyfrę 2 000 000, myślę że należałoby napisać osobny elaborat.
Obecnie to chyba najdroższe głośniki na świecie. Najdroższe i najbardziej
luksusowe. Ich wykończenie jest pedantyczne, wysmakowane i wycyzelowane do
nieskończoności. Kto je widział na żywo, ten wie. Ja widziałem, a do tego
słyszałem jak grają…
Wrażenia ogólne i budowa
Auditorium R3 to klasyczne skrzynki – prostopadłościany z
kątami prostymi. Żadnych nacięć, wyobleń, ścięć, etc. Klasyka pełną gębą. Uwagę
zwraca układ głośników na frontach, czyli quasi D’Apolito. Dwa
niskośredniotonowe głośniki, a pomiędzy nimi wysokotonowy, ale przesunięty do
boku (producent zaleca stawiać kolumny wysokotonówkami do środka). Zamontowane
głośniki to wysokotonowy 1-calowy Scan-Speak powlekany jedwabiem oraz dwa
6,5-calowe Scan-Speak C17WG76-08 z membranami z domieszką papieru. To wysoka
liga głośnikowa. Mogą być przykryte maskownicą (jest w komplecie), ale lepiej
kolumny prezentują się bez nich. Niestety, maskownice montowane są na bolce
(trzy), tak więc ich gniazda nieco szpecą fronty. Całość pokryta jest
wysokogatunkowym drewnianym fornirem (wiśnia) klasy premium. R3 prezentują się
wspaniale. To tradycjonalistyczne wykończenie typu gabinetowego.
Podłączenie Auditorium R3 do systemu, jak okazuje się,
wcale nie jest łatwe, albowiem najpierw trzeba samodzielnie „złożyć” kolumny.
Podstawy (czarne części kolumn) są odłączone od skrzynek. Najpierw należy wyjąć
podstawy z kartonów, wkręcić doń kolce, ustawić na odpowiednim miejscu na
podłodze, wypoziomować. Następnie rozgnieść w dłoniach specjalne tworzywo (podobne do
plasteliny, ale znacznie bardziej spójne), podzielić je na osiem płaskich
kuleczek, które potem trzeba umieścić w czterech, górnych rogach podstaw.
Dopiero nań nałożyć skrzynki kolumn. Jest z tym trochę zabawy.
Drugi problem dotyczy faktu, że terminale głośnikowe są
umieszczone w nieporęcznych zagłębieniach. Przez to są trudno dostępne i
niewygodnie w nich się manipuluje. Poza tym w jednej kolumnie zamontowano po
dwie pary terminali, ale nie połączono ich ani blaszkami, ani jumperami. W
zasadzie narzuca to konieczność zastosowania bi-wire’ingu. Jednak nie miałem
takich kabli pod ręką. Jumpery Triangle nie zmieściły się, na szczęście
zmieściły się polskie jumpery Sevenrods. Do nich zaś przyłączyłem kable Cardas 101 Speaker. Dopiero później wypożyczyłem przewody,
które pozwoliły ujawnić całość potencjału Auditorium R3 (Ortofon SPK-400).
Dane techniczne
Efektywność: 94 dB
Impedancja nominalna: 6 Ohm
Typ obudowy: bas refleks z otworem z tyłu obudowy
Moc ciągła: 100 Wat
Pasmo przenoszenia: 35 Hz – 25 000 Hz
Wymiary (W x S x G): 103 x 21,5 x 27 cm
Masa jednej kolumny: 18 kg
Kolor wykończenia: wiśnia (do wyboru jest około 10 wybarwień
forniru)
Dwa 6,5-calowe Scan-Speak C17WG76-08 z membranami z domieszką papieru
1-calowy Scan-Speak powlekany jedwabiem
Klasyczny design Auditorium R3
Czarna podstawa ze skrzynkami nie jest połączona na sztywno; góra spoczywa na czterech miękkich kulkach ze specjalnego tworzywa
Układ głośników to quasi D'Apolito
Stolarka i fornir klasy referencyjnej
Otwór bass-reflexu umieszczony jest stosunkowo wysoko
Jumpery Sevenrods; do terminali wpięte przewody Cardas 101 Speaker. Zaraz je wymienię na Ortofon SPK-400 bi-wire
Ortofon SPK-400 bi-wire
Po prawej gramofon Nottingham Analogue Horizon
Rzut okiem na cały system odsłuchowy
Wrażenia dźwiękowe
Do testów używałem przede wszystkim dwa wzmacniacze: tranzystorowy Hegel
H160 oraz hybrydowy (lampowo-tranzystorowy) Pathos Classic One MKIII. Źródło to gramofon Nottingham Analogue Horizon
z wkładką Ortofon 2M Black. Przedwzmacniacz gramofonowy Musical Fidelity
MX-VYNL. Przewody głośnikowe Ortofon SPK-400 (czytaj test TUTAJ), a interkonekty i zasilające Perkune
Audiophile Cables. Pozostała część sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na
końcu niniejszego tekstu.
Kolumny Auditorium R3 lubią być odsunięte zarówno od
tylnych, jak i bocznych ścian oraz lekko skręcone do wewnątrz. W czasie testów od tylnej ściany
odsunięte były jakieś 1,5 m, a od bocznych około 1 m. Skręt do wewnątrz wynosił około
10 stopni.
Nie jest mi łatwo napisać jak grają Auditorium R3. To
najtańsza oferta produktowa firmy Living Voice (cena około 21 000 PLN), w
porównaniu do najdroższych Vox Olympian (powyżej 2 000 000 PLN) wręcz
skromniutka. Ale jak mówi konstruktor Living Voice pan Kevin Scott, modele
Auditorium grają tak pięknie, że nawet on sam dziwi się, że mają aż tak
wspaniały dźwięk. Nie inaczej jest w przypadku Auditorium R3. Choć najtańsze,
to dysponują tak fenomenalnym brzmieniem, jakiego nie powstydziłyby się
najlepsze światowe konstrukcje głośnikowe. I nie ma w tym sformułowaniu ani
krzty przesady. To przede wszystkim realistyczny obraz dźwiękowy, rozciągnięty
od samego basowego dołu aż po sam szczyt sopranów. Rewelacyjnie dynamiczny i
równolegle wycyzelowany do sześcianu. Energiczny i wysmakowany.
Słuchając Auditorium R3 miałem silne poczucie jakby były
skonstruowane specjalnie pod mój gust: pełny, wręcz eufoniczny dźwięk, podparty
grubą poduszką basową i wspaniałym wybarwieniem, a to wszystko uzupełnione
ponadnormatywną harmonią oraz wyborną selektywnością. Brzmienie jest bardzo
(ale to bardzo) wysycone tonalnie, soczyste i dźwięczne. Super bezpośrednie i
pięknie dotykalne. Angażujące i wciągające. Dające analityczny wgląd w nagrania, zaglądające
bardzo głęboko, ujawniające mnóstwo detali. R3 zapewniają poczucie
prawdziwości dźwięku oraz jednocześnie jego ponadnormatywnej plastyczności.
Dużą zaletą Living Voice jest to, że dostarczają żywy
dźwięk, czyli taki jakby generowałyby prawdziwe instrumenty muzyczne, a nie
membrany głośników. Można poczuć się na realnym koncercie, ale to spektakl nie
tylko zaangażowany, ale również wysublimowany i galanteryjny. Ciśnienie
dźwięku, jego wymiar, gęstość i ciężar są fenomenalne. Na płycie analogowej
Bélanger & Bisson "Conversations" (XLO 25th Anniversary Edition,
Universal Music Canada – 2016 r.) wiolonczela solisty zabrzmiała śpiewnie,
malowniczo i przekonująco.
Z kolei wokal Bisson miał zapewnioną pełność i wysycenie
godne opery. Całość materiału muzycznego otrzymała precyzyjny i spójny obraz.
To stuprocentowa naturalność przyprawioną masywnością i muzykalnością. W skrócie pisząc, to dopracowany, finezyjny,
rasowy i pełnokrwisty dźwięk klasy bliskiej poziomu high-end. Aż trudno
uwierzyć, że Auditorium R to podstawowy model Living Voice, bo słuchając go
można pomyśleć, że lepiej już być nie może. A jednak…
Nie muszę pisać, że R3 to wyśmienita stereofonia,
holograficzna (głęboka i szeroka) przestrzeń, całkowite „odrywanie się” dźwięku
od skrzynek, czyli tzw. „znikanie” skrzynek. Dźwięk od głośników odrywa się
lekko i swobodnie, szybko penetruje całe pomieszczenie odsłuchowe gęstym i
żywym brzmieniem o wysokim stopniu wysycenia tonalnego. Instrumenty poustawiane
są bardzo dokładnie, a do tego mają spory ciężar gatunkowy. Brzmią naturalnie,
angażująco i cieleśnie. Czuć gradację planów, a tło jest perfekcyjnie czarne.
Dzięki temu odciska się na nim cała masa szczegółów, a stereofonia ma szansę
być wręcz doskonała.
Konkluzja
Co zrobić. Powyżej wyszedł mi pean na cześć Auditorium R3, ale proszę
mi wierzyć, że nie znalazłem w nich specjalnych cech ujemnych. To są piękne kolumny z
proporcjonalnym i symetrycznym dźwiękiem kierującym się w samo serce high-endu, choć
jeszcze stuprocentowo nie penetrujące tego poziomu. High-fidelity grające w stylu stricte high-endowym.
Auditorium R3 przekonują do siebie pełnym i rasowym dźwiękiem,
który bez wątpienia można nazwać fantastycznym. To spełnienie marzeń audiofila
o brzmieniu autentycznym – po prostu „living voice”. Pełna rekomendacja, dawno
nie słyszałem tak przekonujących kolumn głośnikowych!
Living Voice Auditorium R3 cena w Polsce – 21 090 PLN.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU), Audia Flight FL Three S (test TU), Cayin CS-55A (test TU) oraz Dayens Ecstasy III (test TU).
Kolumny: Triangle Esprit Antal EZ (test TU), Pylon Diamond 28 (test TU), Pioneer RM-05 (test TU), Klipsch RP-150M i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
DAC: Cayin DAC11 (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Acer Aspire ES13 i Dell Latitude E6440.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon z wkładką Ortofon 2M Black (test TU), Pioneer PLX-1000 z Goldring Legacy.
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi iPhono2 (test TU), Primare R32 (test TU) i Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Kenwood KT-7500 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: HiFiMan HE-1000, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Blue Mo-Fi (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C5 DAC (test TU) i Trilogy 931 (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
DAC: Cayin DAC11 (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Acer Aspire ES13 i Dell Latitude E6440.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon z wkładką Ortofon 2M Black (test TU), Pioneer PLX-1000 z Goldring Legacy.
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi iPhono2 (test TU), Primare R32 (test TU) i Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Kenwood KT-7500 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: HiFiMan HE-1000, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Blue Mo-Fi (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C5 DAC (test TU) i Trilogy 931 (test TU).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWszystkie te recenzje polegają na mniej więcej polecaniu recenzjowanych produktów. Wady są zawsze gdzieś na marginesie a zalety na pierwszy plan. Przeczytałem ze sto recenzji i doszedłem do wniosku ze nie ma złych kolumn
OdpowiedzUsuńWiększość jest zła i o wiele za droga. Mam 45 lat doświadczenia... Kolumny diy ale trzeba się dobrze znać.
UsuńDzień dobry, gdyby miał Pan wybierać pomiędzy tymi kolumnami a Cabbasse Murano Alto, które by Pan wybrał - chodzi mi o najlepszy kompromis pomiędzy barwą, spójnością i plastycznością a
OdpowiedzUsuńdynamiką, stereofonią i szczegółowością. Które według Pana są bardziej ekscytujące i dające więcej przyjemności z odsłuchu?
Zależy do jakiego wzmacniacza, bo Living Voice są szczególnie predysponowane do lampowych. Gdybym miał wybierać, to miałbym trudne zadanie, ale pewnie ostatecznie postawiłbym na LV, choć Murano Alto też mają liczne zalety.
UsuńDziękuję za odpowiedź. A czy mógłbym jeszcze prosić o krótkie porównanie ww. kolumn? Jakie charakterystyczne aspekty brzmienia zrobiły na Panu największe wrażenie i jakie są pomiędzy nimi najistotniejsze różnice (in plus i in minus)?
UsuńOj, proszę wybaczyć, ale Pańska prośba jest zbyt dla mnie czasochłonna. Proszę przeczytać obie rezencje i wysnuć wnioski.
UsuńDziękuję i przepraszam za zawracanie głowy. Ewentualnie, czy mógłby Pan zdradzić, czy Murano potrafią podgrzać emocje przy szybszych numerach? Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Usuń