Polpak

niedziela, 14 stycznia 2018

Sieciowy amplituner stereo Pioneer SX-N30AE

Pioneer SX-N30AE w wersji srebrnej


Pioneer SX-N30AE w wersjach srebrnej  i czarnej (zdjęcia ze strony Pioneer)

Wstęp
Pod sam koniec roku 2017 od gdyńskiego dystrybutora DSV Sp. z o.o. Sp. k. odebrałem najnowszy sieciowy amplituner stereo Pioneer SX-N30AE (zobacz TUTAJ). To jak określa go producent: "odbiornik sieciowy Pure Audio 2 x 110 W, z zintegrowanym dwupasmowym WiFi, Spotify, Tidal, Deezer, TuneIn, zintegrowaną technologią Chromecast, DTS Play-Fi, optycznym wejściem cyfrowym, wejściami Phono i Line, łącznością Bluetooth", czyli innymi słowy, jest to wzmacniacz zintegrowany stereo z rozbudowanymi funkcjami streamingu i tunerem. Dodatkowo urządzenie ma też wbudowany wewnętrzny DAC (PCM i DSD). Nieźle jak na urządzenie kosztujące mniej niż 2 500 PLN. Lecz do takiej multifunkcjonalności od kilku lat melomani są już dobrze przyzwyczajeni (vide takie marki jak Onkyo, Yamaha, Denon, czy właśnie Pioneer). Ciekawe więc jak tytułowy amplituner poradzi sobie na tle tak gęstej konkurencji?

Wrażenia ogólne i budowa
Tradycyjnie zacznę od opisu opakowania. Pioneer bardzo solidnie pakuje swoje urządzenia w duże kartony, większe niźli by nakazywała logika. Ma to znaczenie dla bezpiecznego transportu. Tym bardziej, że w kartonie zawsze znajduje się dużo ochronnych gąbek, styropianów, pianek, etc. Nie inaczej jest w przypadku SX-N30AE. Spoczywa unieruchomiony pośród czterech styropianowych form. W komplecie znajduje się pilot zdalnego sterowania (wraz z bateryjkami), dwie anteny, instrukcja obsługi i gwarancja. Przewód sieciowy jest przymocowany na stałe do obudowy.

Design amplitunera jest typowy dla stylistyki Pioneer kilku ostatnich lat. Prosty, lecz elegancki i efektowny aluminiowy front (anodyzowany na czarno), a na nim spory wyświetlacz. Zaś dookoła niego w kilku osobnych grupach - pokrętła i przyciski. Wyświetlacz LED jest multifunkcyjny. Wyświetlane są na nim wszelkie informacje o poziomie głośności, aktywnych źródle, stacji radiowej, trybie pracy, tytuły utworów i albumów podczas streamingu, etc. W dolną ramę wyświetlacza wkomponowano aż siedem przycisków funkcyjnych służących m.in. do obsługi tunera, programowania, ustawiania wyświetlacza, itp. Po prawej stronie ekranu wyświetlacza zainstalowano duże pokrętło głośności, a zaraz obok sześć małych przycisków do nastawów tunera. Na dole znajdują się trzy pokrętła ustawione w rzędzie. Są to kolejno regulatory sopranów, basów i balansu. Po lewej stronie panelu frontowego zamontowano przycisk sieciowy wraz z diodą. Obok jest druga dioda świecąca w trybie czuwania urządzenia. W bezpośrednim sąsiedztwie umieszczono przycisk "Direct" służący do ominięcia regulacji barwy dźwięku i balansu. Włączony świeci na niebiesko. Niedaleko zainstalowano pokrętło selektora źródeł (wewnętrzny tuner, streaming, kilka analogowych, dwa cyfrowe, bezprzewodowy Bluetooth). Oprócz powyższych regulatorów na płycie czołowej znajduje się dwa gniazda: USB dla przyłączenia zewnętrznego urządzenia przenośnego oraz słuchawkowe na duży jack 6,3 mm.

Z tyłu znajdują się podwójne terminale głośnikowe (po dwa dla lewej i prawej strefy), dwa rzędu ośmiu par gniazd RCA (w tym jedna para przedwzmacniacza gramofonowego MM i para wyjściowych Line-Out). Jest też gniazdo RCA adresowane dla podłączenia dodatkowego subwoofera. Po lewej stronie znajdują się (osobno wydzielone) dwa gniazda cyfrowe S/PDIF: optyczne Toslink i współosiowe (brak wejścia cyfrowego USB). Obok znajdują się gniazda LAN i USB dla zewnętrznej pamięci, a tuż pod nimi gniazda antenowe. Z tyłu są jeszcze dwie anteny (Wi-Fi i Bluetooth). Jak widać, tytułowy Pioneer wyposażony jest doskonale, bo ponadstandardowo.

O obsłudze nie ma co zbytnio się rozpisywać. Amplituner stereo to dość prosta rzecz pod tym względem. Jeśli chodzi zaś o obsługę streamingu, to sprawa też jest nieskomplikowana. Wystarczy podpiąć amplituner pod domową sieć WiFi i wprowadzić (via pilot zdalnego sterowania) hasła do np. Tidal i już - można grać. Podobnie z Bluetooth - nastawić źródło w amplitunerze na Bluetooth i sprawować urządzenie z drugim, a następnie na nim odwarzać muzykę. Pod względem komfortu i zasobów rozmaitych funkcji Pioneer SX-N30AE jest wręcz doskonały!

Kilka słów od producenta. SX-N30AE to najnowszy amplituner stereo od Pioneer. Nowe urządzenie wyposażono w mocne wzmacniacze Direct Energy, które osiągają doskonałą transmisję sygnału i wysoki stosunek sygnał/szum poprzez optymalizację obwodów i odpowiednie rozmieszczenie części. Dzięki temu urządzenie osiąga moc aż 135 Wat na kanał. Amplituner wyposażono w łączność bezprzewodową Bluetooth oraz Wi-Fi, tym samym do dyspozycji mamy możliwość stworzenia systemu multi-room FireConnect oraz korzystanie z DTS Play-Fi i wbudowanego Chromecasta. SX-N30AE posiada sześć wejść analogowych: jedno phono dla wkładek MM, dwa cyfrowe zarówno optyczne jak i koaksjalne oraz jedno wyjście line-out i jedno do podłączenia subwoofera. Ponadto dwa gniazda USB dają możliwość podłączenia dodatkowych źródeł cyfrowych. Najnowszy model oferuje również wsparcie dla bezprzewodowego odtwarzania muzyki z komputera PC lub serwera NAS podłączonego do sieci Wi-Fi. 

Wspierane są pliki MP3, WMA, AAC, 192 kHz High Res WAV/AIFF/FLAC, Apple Lossless oraz bezpośrednie odtwarzanie DSD 5.6/2.8 MHz. Można także korzystać z zasobów muzycznych serwisów takich jak: Spotify, TIDAL czy Deezer. SX-N30AE jest także kompatybilny z AirPlay, dzięki czemu łatwo odtworzymy muzykę bezprzewodowo z iPhone'a lub iPad'a. Wbudowany Chromecast pozwala na streamowanie ulubionych utworów, radio czy podcastów z urządzeń mobilnych wprost do głośników. Odtwarzaniem można sterować z dowolnego miejsca w domu, za pośrednictwem aplikacji kompatybilnych z Chromecast na iPhone, iPadzie, smartfonach Android, tabletach oraz komputerze Mac lub PC. SX-N30AE pozwala na odtwarzanie cyfrowego radia DAB dzięki dołączonemu adapterowi AS-DB100. Cyfrowe radio zapewnia znacznie lepszą jakość dźwięku oraz wyświetlanie np. autora utworu i dodatkowych informacji (zależne od nadawcy).


Pudło typowe dla Pioneer - duże i solidne


Bezpieczny sposób pakowania; wyposażenie standardowe

Pilot zdalnego sterowania

Klasyczny design Pionner - skromny, ale estetyczny

Dużo regulatorów

Po prawej - duża gałka regulacji głośności



Wyjątkowo duży wyświetlacz


Tył urządzenia - podwójne terminale głośnikowe, wejścia cyfrowe, multum wejść analogowych RCA, w tym phono, wyjścia z przedwzmacniacza, wyjście na subwoofer, gniazda antenowe i sieciowe, dwie anteny (WiFi i Bluetooth), itd.


Pioneer SX-N30AE stoi na wzmacniaczu Cayin CS-120A


Spojrzenie na cały system odsłuchowy

Wrażenia dźwiękowe
Amplituner testowałem w połączeniu z kolumnami podłogowymi Living Voice Auditorium R3 oraz podstawkowymi Resonus Studio. Serwis streamingowy to Tidal HiFi/Master; odtwarzacz sieciowy to Auralic Aries Mini wraz z DAC Pioneer U-05. Całość sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Do Pioneer SX-N30AE doprowadziłem sygnał z Tidal HiFi. Słuchałem też radia analogowego (PR3 Trójka). O dziwo (jak na niską cenę urządzenia), dźwięk okazał się być żywy, energetyczny i harmonijny. Dobrze ułożony, uporządkowany i czysty, a do tego sprężysty i soczysty. Może nie jest to poziom brzmienia urządzeń referencyjnych (co oczywiste), ale w dźwięku nic nie wadzi, nie przeszkadza, nie drażni. Sygnał jest dość transparentny i naturalny. Nie czuć zanadto ani większych podbarwień, ani głębszych pogrubień, czy retuszów. Dźwięk jest tak skonstruowany, aby był odbierany jako kształtny, pełny, żyzny i atrakcyjny. To brzmienie nasycone, obszerne oraz plastyczne, lecz bez większej rozdzielczości, audiofilskiej wyrazistości, jak i bez stuprocentowo naturalnej barwy. Dźwięk jest głównie nastawiony na średnicę, jej kształt i wymiar, choć oczywiście basy i soprany też współistnieją, choć nie są już tak zróżnicowane. Chcę jednak podkreślić że wolumen i kontent brzmienia SX-N30AE bardzo dobrze oddają istotę i sens muzyki, choć jest to pewnego przybliżenie i rysunek, a nie wierna fotografia lub kopia. Odsłuchy są przyjemne i nie męczące. A to już coś.

Scena budowana przez tytułowy amplituner Pioneer jest zaskakująco szeroka i rozłożysta, co w przypadku budżetowych urządzeń wcale nie jest takie oczywiste. Podobnie sprawa ma się ze stereo. Przestrzeń ładnie rozkłada się na boki ukazując dużą scenę muzyczną z dobrze poukładanymi nań poszczególnymi instrumentami (od jednej do drugiej strony). Jednakże całość zdarzeń odbywa się głównie na froncie, głębia jest umiarkowanie zaznaczona, zaś tło nie jest doskonale czarne. Pierwszy plan przynosi najwięcej informacji o nagraniach, to tu rozgrywa się większa część spektaklu. Jest to spektakl autentyczny - z dużymi (ale proporcjonalnymi) instrumentami, które mają sowitą masę i niezły obrys, z kolei wokale mają prawidłową ekspozycję i ciepławą barwę sprzyjającą każdemu gatunkowi muzycznymi, włączając w to nawet opery i oratoria. Pioneer potrafi grać. Brawo.

Konkluzja
Pioneer SX-N30AE to bezpieczny i optymalny (oraz niedrogi!) wybór dla melomana, który pragnie cieszyć się rzetelnym dźwiękiem o przyjaznej barwie, a równolegle dla melomana, który nie gardzi nowymi technologiami steramingowymi oraz bezprzewodowym przesyłem sygnału. Multum funkcji zaaplikowanych w Pioneer SX-N30AE wręcz poraża rozmaitością (streaming, łączność Bluetooth i WiFi, DAC PMC i DSD, phono, etc), co czyni go niezwykle konkurencyjnym na tle innych. A do tego dysponuje więcej niż dobrym dźwiękiem - rozległym, masywnym i bogatym, choć trudno nazwać go stricte audiofilskim. W ogólnym rozrachunku mocne pięć gwiazdek.

Cena w Polsce - 2 199 PLN.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Yaqin MS-650B (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU), Taga Harmony HTA-1200 (test TU), Cayin CS-120A i NuPrime STA-9 (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Resonus Studio (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: Pioneer U-05 (test TU), S.M.S.L. M7 (test TU), Resonus Dictum (test TU), NuPrime DAC-9 (test TU), iFi nano iOne (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i 1ARC Arrow SE (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofony kasetowe: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU) i Marantz 5020 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU), Audictus Achiever (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Pioneer U-05 (test TU) i S.M.S.L. M7 (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper.
Przewody audio rozmaite, ale głównie Perkune Audiophile Cables.
 

4 komentarze:

  1. Jakiś czas temu komentował Pan zestaw Onkyo TX-9150 i Tannoy Eclipse 2.
    Chodzą słuchy że tytułowy Pioneer jest czymś bardzo podobnym do Onkyo. Jak te dwa sprzęty wypadają wobec siebie? (rozumiem że od tamtej recenzji minęło trochę czasu - ale może coś w pamięci zostało)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, za bardzo nie pomogę - nie porównywałem bezpośrednio tych dwóch sprzętów. Z pamięci mogę tylko napisać, że Onkyo TX-9150 i opisywany Pioneer rzeczywiście dysponują dość podobnym dźwiękiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam.zakupilem ten amplituner A do niego magnat supreme 2002 i jestem totalnie załamany tym zestawem nie dość że gra to bardzo cicho to jescze dźwięk pozostawia wiele do życzenia. Mój stary sprzęt to aplituner technics SA-EX 510, oraz magnat monitor 880 i ten stary sprzęt grał o niebo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałbym jeszcze dodać że w tym amlitunerze zaczyna coś słychać dopiero jak głośność jest na połowie skali czyli 50. Niewiem czy to wina tych kolumn,czy może coś trzeba zrobić w ustawieniach. Jeżeli jest to możliwe to prosił bym o pomoc w komentarzu.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację