Polpak

środa, 26 czerwca 2019

Przetwornik cyfrowo-analogowy Musical Fidelity M6s DAC



Trzy zdjęcia M6s DAC ze strony Musical Fidelity


Wstęp
Od wielu, wielu lat jestem gorącym orędownikiem brytyjskiej firmy Musical Fidelity. Moja przygoda z Musical Fidelity zaczęła się dokładnie dokładnie 15 lat temu, kiedy to nabyłem Musical Fidelity X-DAC zwany "prosiaczkiem" (ze względu na specyficzne jego kształty), zaraz potem miałem wzmacniacz słuchawkowy X-Can v.3. Zaś od 10 lat moim dyżurnym odtwarzaczem płyt kompaktowych jest Musical Fidelity A1 CD-PRO, czyli top-loader z profesjonalnym napędem Philips CD-Pro2M (napęd już od kilku lat nie produkowany). Odtwarzacza tego nawet nie myślę wymieniać, bo zaspokaja wszelkie moje oczekiwania.

Ponadto przez dłuższy czas używam przedwzmacniacz gramofonowy Musical Fidelity MX-VYNL, który uważam za wybitną konstrukcję w swojej cenie. Lubię firmowe brzmienie Musical Fidelity, lubię testować sprzęty tej firmy zasłużonej dla audio hi-fi. Przez Stereo i Kolorowo przewinęła się ich cała masa. To tyle tytułem wstępu.

Wrażenia ogólne i budowa
Od dystrybutora Rafko Sp. z o.o. do testów otrzymałem przetwornik cyfrowo-analogowy Musical Fidelity M6s DAC z wbudowanym wzmacniaczem słuchawkowym (zobacz TUTAJ). Urządzenie zostało wyposażone w najnowszy przetwornik ESS Sabre - topowy model ES9028PRO, adresowany do najwyższej klasy urządzeń audiofilskich i studyjnych. M6s DAC wyposażono w komplet wejść cyfrowych, z których każde akceptuje klasyczny sygnał PCM w jakości do 32/768, zaś DSD do 5.6 Mhz (DSD128). Aby poszerzyć funkcjonalność urządzenia doposażono je w wysokiej klasy wzmacniacz słuchawkowy oparty o komponenty z niezwykle cenionego urządzenia MX-HPA. Wyjścia analogowe mogą pracować w trybie liniowym lub przedwzmacniacza, co pozwala podłączyć DAC bezpośrednio pod końcówkę mocy stereo.

Musical Fidelity M6s DAC nie jest najnowszym dziełem zaprezentowanym przez brytyjskiego Musical Fidelity, bo na rynek był wprowadzany pod koniec 2017 roku, czyli jakieś dwa i pół roku temu. Ale nie to jest najważniejsze - DAC ten otrzymał szereg branżowych nagród i wyróżnień. Zaś w międzyczasie - na początku maja 2018 roku - gruchnęła informacja o tym, że założyciel, konstruktor i właściciel Musical Fidelity, pan Antony Michaelson, zdecydował o sprzedaży przedsiębiorstwa austriackiemu Pro-Ject Audio. Jak się wkrótce okazało, nie będzie żadnej prostej fuzji. Musical Fidelity pozostanie odrębną strukturą, z własnym działem inżynieryjno-produkcyjnym. Jednakże nowy zarząd postanowił o rozszerzeniu linii produktowej Musical Fidelity, przywrócono stare modele, utrzymano nowe, usystematyzowano ofertę (zobacz TUTAJ). Uff, co za ulga! Wygląda na to, że powyższa transakcja wyjdzie na dobre marce Musical Fidelity. Ale wracając do przedmiotu recenzji.

DAC dostarczany jest w dość sporym (podwójnym) pudle, bo i samo urządzenie jest duże. Obudowa ma klasyczne gabaryty - czyli 44 cm szerokości, przy 10 cm wysokości i 38 cm głębokości. Są to wymiary zunifikowane z pozostałą częścią urządzeń serii M6s, czyli np. wzmacniaczem M6si, przedwzmacniaczem gramofonowym M6 Vinyl, czy odtwarzaczem CD M6scd. W taki sposób bez problemu można poszczególne sprzęty poustawiać jeden na drugim, tym samym tworząc tzw. wieżę.

Design M6s DAC jest typowy dla Musical Fidelity - gruba płyta czołowa z aluminium z charakterystycznymi przyciskami i napisami. Górna i dolna część płyty jest lekko ścięta. Charakterystyczne jest także logo "Musical Fidelity". Całość jest precyzyjnie i bardzo starannie wykonana. Na froncie uwagę przede wszystkim zwracają liczne diody kontrolne umieszczone w jednym, choć przerywanym, rzędzie. Jest ich aż 20! Pierwsze trzy od lewej sygnalizują przyłączenie urządzenia do zasilania (pod nimi jest przycisk zasilania), kolejnych dziewięć wskazuje częstotliwość próbkowania sygnału PCM lub rozdzielczość DSD, zaś ostatnich siedem - informuje o aktywnym przyłączonym źródle (trzy cyfrowe wejścia optyczne, trzy koaksjalne i jedno USB). Stosowne dwa przyciski selekcjonujące źródła znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie. Po prawej stronie przedniego panelu frontowego zamontowano gałkę wzmocnienia oraz gniazdo słuchawkowe 6,3 mm. Brak gniazda symetrycznego.

Z tyłu zamontowano aż siedem wejść cyfrowych - po trzy optyczne Toslink i po trzy koaksjalne. Gniazdo USB jest jedno - to micro-USB, co może nieco dziwić. Ale ponoć Musical Fidelity rozmyślnie zamontował micro-USB z myślą o użytkownikach smartfonów. Dla podłączenia komputera należy posłużyć się przejściówką micro-USB na klasyczne USB-B (jest w zestawie). Po prawej stronie tylnego panelu znajdują się dwie pary analogowych wyjść - para niesymetrycznych RCA i symetrycznych XLR. W ich okolicy znaleźć można przełącznik suwakowy na wyjścia regulowane i nieregulowane. M6s DAC pracować więc może jako klasyczny DAC lub dodatkowo jako przedwzmacniacz (np. regulując wzmocnieniem zewnętrznych głośników aktywnych). Na prawej, skrajnej stronie zamontowano gniazdo sieciowe IEC.
 
Dane techniczne
Moc ciągła (RMS): 1,5 W
Typ: Tranzystorowy
Kontrola tonów: NIE
Przetwornik DAC: ESS Sabre Pro ES9028PRO Hyperstream II
Stosunek sygnał/szum: 120 dB
Zniekształcenia THD: 0,0004 %
Pasmo przenoszenia: 2 - 90 000 Hz
Separacja kanałów: 105 dB
Impedancja wyjściowa: 47 Ohm
Czułość wejścia: RCA: 2.2 V RMS / XLR 4.4 V RMS
Wejście USB DAC: TAK
Wejście optyczne: 3
Wejścia koaksjalne: 3
Wyjścia 2 x RCA liniowe: 1
Wyjścia 2 x XLR: 1
Wyjście słuchawkowe: 6,3 mm duży jack
Zakres dynamiki: 119 dB
Wyjście pre-out: 2 x RCA / 2 x XLR
Regulacja głośności: TAK
Obsługiwane słuchawki:
Do 32 Ohm
Do 100 Ohm
Do 150 Ohm
Do 200 Ohm
Do 300 Ohm
Do 600 Ohm
INNE: Możliwość korzystania z wyjść liniowych lub przedwzmacniacza
:: Przetwornik DAC 32 bit / 768 kHz | DSD64 / 128
:: liniowość: min 110 dB
:: Wzmacniacz słuchawkowy najwyższej klasy o mocy 1,5 W RMS
:: Standardy obslugiwane przez USB: PCM do 32 bit/384 kHz oraz DSD128
:: jitter: mniej niż 12 pikosekund
Pilot: TAK
Zużycie prądu: 20 W
Wysokość: 10 cm
Szerokość: 44 cm
Głębokość: 38 cm
Masa: 6,9 kg


Przesyłka prostu z białostockiego Rafko



Podwójny katron


Piankowe zabezpieczenie DACa


Stylistyka charakterystyczna dla Musical Fidelity


Długi rząd diod kontrolnych

Po trzy źródła optyczne i koaksjalne oraz jedno USB

PMC i DSD

Włącznik zasilania

Tył urządzenia

Micro-USB

Na górze Haiku-Audio Origami 6550 SE


W otoczeniu testowanego sprzętu

Na górnej półce - trzy DACi porównawcze; M6s DAC na dolnej półce


Dwa ujęcia całego systemu odsłuchowego


Wrażenia dźwiękowe
Jako porównawcze przetworniki cyfrowo-analogowe używałem: NuPrime DAC-10H, Questyle CMA Twelve Standard, iFi Pro iDSD i Chord Hugo TT 2. Słuchawki to Fostex TH909, Pioneer DHJ-X10 C oraz Fostex TH610. Pozostała część sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

M6s DAC to nie jest pierwszy przetwornik c/a firmy Musical Fidelity, który testuję na Stereo i Kolorowo. Wszystkie one, choć pochodzące z różnych poziomów cenowych, mają wspólny mianownik brzmieniowy - to jakaś taka organiczna łagodność, fizjologiczne ciepło z domieszką przyjemnego zaokrąglenia średnicy. A jednocześnie duża precyzja grania, zaawansowane wysycenie tonalne, jak i pierwszorzędna barwa. Barwa bardzo oryginalna - charakterystyczna dla Musical Fidelity.

Nie inaczej jest w M6s DAC - tylko tego wszystkiego (co wymieniłem powyżej) jest jeszcze więcej i jest wyższej jakości. Brytyjski DAC charakteryzuje się przekonującym, sugestywnym i intensywnym dźwiękiem z równoległą wybitną muzykalnością - przekaz jest płynny i plastyczny, wręcz "leje się". Jest gładki i harmonijny. To dźwięk całkowicie "rozpuszczony" w muzyce, ale również regularny, kompletny i masywny w odbiorze. Bezpośredni w swej esencjonalności, acz wysubtelniony w szczegółach. 

Brytyjski DAC dobrze różnicuje poszczególne dźwięki, bez problemu ukazuje różnice między nagraniami, wydobywa na wierzch barwy i niuanse, dba o przyzwoitą i rzetelną przestrzenność przekazu, jak i wielopoziomową głębię tonalną. Barwa jest naturalnie akcentowana, bez podgrzewania i bez sztucznego rozciągania. Brzmienie jest leciutko pogrubione, podbudowane ciężarem, dzięki czemu instrumenty brzmią wiarygodniej, mają duży, lecz proporcjonalny rozmiar i wypełnienie. Mają też ułamek słodkiej tonalności, co przynosi dodatkową żywość. A nawet organiczność.

Jednakże całość brzmienia jest fascynująco spójna i zrównoważona. Jest rytmiczna i energetyczna, przy zachowaniu zmysłowej efektywności, z jakiej słyną wszystkie urządzenia Musical Fidelity. To wysycona kolorami struktura dźwięku z wyczuwalną pod jego powierzchnią dalszą (podskórną) substancją, z wybrzmieniami i dobrą akustycznością. To brzmienie melodyjne, ale mocne i żarliwe. Bez żadnych zmiękczeń i zamgleń, ale także bez utwardzenia czy rozjaśniania. Dominują wyłącznie naturalna harmonia i pełna symetria.

Konkluzja
Przetwornik cyfrowo-analogowy Musical Fidelity M6s DAC to brzmienie charakteryzujące się zaangażowaniem tonalnym, pogłębieniem dźwiękowym, jak i dużą kulturą. Całość przekazu jest bardzo harmonijna i przestrzenna. Z pierwszorzędną, bo nasyconą barwą, którą najlepiej określić jako żarliwą, lecz plastyczną i fizjologiczną. Rasową. Dla mnie nowy M6s DAC to przykład dźwięku doskonałego. Pełna rekomendacja dla brytyjskiego przetwornika!

Cena w Polsce - 6 995 PLN.

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Primare I35 Prisma (test TU), Taga Harmony HTA-2500B (test TU), Yaqin MS-90B, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Xavian Jolly (test TU), Unison Research Max Mini, Martin Logan Motion 35XT (test TU), Guru Audio Junior (test TU) i Studio 16 Hertz Canto One New SE (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz Primare CD35 Prisma (test TU).
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), iFi Pro iDSD (test TU), Chord Hugo TT 2, Questyle CMA Twelve Standard (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputer: MacBook Apple Pro.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sensitive Sound Splash X3.
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH909, Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


1 komentarz:

  1. Witam,
    Mam pytanie czy w/w przetwornik będzie odpowiednim kierunkiem dla Haiku Bright Mk4 i skormnych Buchardt-ów S400, plus komputer a w późniejszym czasie tablet? Myśli Pan, żę to lepszy wybór niż Chord Qutest?

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację