Polpak

wtorek, 8 marca 2016

Przewody XLO UltraPLUS: interkonekty UP-1A-1M i głośnikowe U6-10



Wstęp
Amerykańska firma XLO Electric w tym roku obchodzi jubileusz 25-lecia działalności, czyli produkcji wysokogatunkowych przewodów hi-fi audio, co szeroko jest przez nią dokumentowane na Facebooku. Została założona w USA w 1991 roku przez znanego projektanta kabli - pana Rogera Skoffa. Nigdy, do tej pory, na Stereo i Kolorowo nie opisywałem jej wyrobów, choć zawsze mnie ciekawiły. Uznałem, iż najwyższy czas to zmienić, a impulsem do działania była właśnie owa 25. rocznica. Zatelefonowałem więc do polskiego dystrybutora marki – firmy Polpak z Warszawy, z prośbą o przygotowanie jakiegoś interesującego setu. W środę zadzwoniłem, a w czwartek, czyli  następnego dnia, przewody miałem już u siebie. Cóż za sprawna i szybka logistyka!

Do testów otrzymałem dwa przewody z firmowej średniej serii UltraPLUS – to interkonekty UP1A-1M i głośnikowe U6-10, gdzie ostatnie symbole w nazwach „1M” i „10” oznaczają nic innego jak długość kabli. „1M” to jeden metr interkonektów, a  „10” to sześć stóp głośnikowych, czyli 3,05 metra. Bardzo pomysłowa i precyzyjna nomenklatura.

XLO Electric
Już napisałem, że XLO Electric zostało założone przez pana Rogera Skoffa dokładnie 25 lat temu w Stanach Zjednoczonych. Dziś główna siedziba znajduje się w mieście Markham w stanie Ontario w Kanadzie, a równoległe amerykańskie biuro w Kalifornii, także w Ontario, ale tym razem to nazwa miasta. XLO jest jedną z najlepiej rozpoznawalnych firm audio specjalizujących się w przewodach hi-fi. Przez wiele lat wypracowała sobie bardzo rzetelną markę wśród melomanów, a także swój indywidualny sound, który najlepiej streścić następującymi słowami: „żywy i energetyczny przekaz oparty na muzykalności i melodyjności, okraszony naturalnym kolorytem brzmienia”.

XLO szczyci się, że jej przewody stosowane są praktycznie na całym świecie, nawet w jego najdalszych zakątkach. W prywatnych domach sułtana Brunei i premiera Malezji, ale przede wszystkim u profesjonalistów takich jak studia Lucasfilm Ltd. i Sony Pictures. Są używane również przez samego Stevena Spielberga. Można je znaleźć jako podstawowe narzędzie pracy przez muzyków, laboratoria uniwersyteckie i inżynierów dźwięku na całej ziemi. A co najważniejsze - przewody XLO od lat stanowią punkt odniesienia, swoisty "wzorzec" dla wielu recenzentów audio pracujących dla specjalistycznych magazynów.

Obecnie XLO wytwarza szeroki asortyment przewodów audio: głośnikowe, interkonekty, cyfrowe i sieciowe. Pogrupowane są w kilku seriach – od najniższej HT, poprzez średnie UltraPLUS, wyższe Reference 3, aż do topowych Singature 3. Są dostępne jako kable w szpulach, na metry lub gotowe odcinki konfekcjonowane różnymi typami wtyków. W 2003 roku XLO Electric przejęło inną firmę kablarską Ultralink, znaną przede wszystkim z produktów budżetowych. Ekskluzywną linią przedsiębiorstwa jest marka Argentum Acoustics by XLO Electric/Ultralink (zobacz TUTAJ).

Czytelnika zainteresowanego bardziej szczegółowym opisem firmy XLO Electric odsyłam TUTAJ, gdzie znajduje się interesująca o niej prezentacja w PDF.

Cały katalog XLO Electric w języku polskim dostępny jest TUTAJ.

Wrażenia ogólne i budowa
Przewody dostarczane są w bardzo eleganckich i estetycznych opakowaniach z błyszczącego kartonu o barwie jasnofioletowej-różowej. Pudelka zamykane są na klapkę mocowaną do jednego z boków za pośrednictwem magnesowych przyczepów. Z kolei wykonanie samych przewodów i wtyków przedstawia jakość galanteryjno-jubilerską. Są bardzo ładne, by nie napisać, że piękne, co w przypadku kabli nie jest zbyt często spotykane.

Jak można przeczytać na firmowej stronie:
„UltraPLUS 1A firmy XLO to najnowsza, najbardziej zaawansowana wersja oryginalnych i bardzo popularnych interkonektów ze stajni XLO serii Ultra ™ wykorzystujących geometrię typu "Field-Balanced" nie wymagającej ekranowania. Przewód ten pozwoli usłyszeć Ci więcej i przez co poczujesz się bardziej związany z muzyką niż kiedykolwiek wcześniej!  Dla znawców tematu - jest wprowadzeniem do okablowania hi-end grupy XLO. Jest znany z doskonałej jakości prezentacji dźwięku, wysokiej klasy tonalności i dynamiki”.


Geometria interkonektu typu "Field-Balanced"


Warto uzupełnić, iż w interkonektach UltraPLUS zastosowana geometria „Field-Balanced” w znaczący sposób różni się od tradycyjnej, gdzie zazwyczaj centralna żyła gorąca biegnie w środku przewodu i jest szczelnie opatulona zewnętrznymi płaszczami i plecionkami drugiej żyły oraz ewentualnie ekranu. W XLO czegoś takiego nie ma. Wnętrze zajmuje kanał z tworzywa sztucznego (czyli elastyczna plastikowa rurka), który opleciony jest na zewnątrz krzyżującymi się naprzemiennie warkoczami żył dodatnich i ujemnych. To nietypowe rozwiązanie pozwala wyeliminować ekrany ochronne, bowiem zewnętrzna plecionka balansuje transmisję sygnału audio. Ponadto oprócz walorów czysto technologicznych, owe warkocze mają walory estetyczne. Ładnie to wygląda. Zastosowane przewodniki to monokrystaliczny rdzeń miedziany z monowłókien PC-OCC. Natomiast wtyki RCA są wykonywane ręcznie; są niskoindukcyjne, pokryte 24 karatowym złotem.

Z kolei przewody głośnikowe XLO UltraPLUS U6-10 to dwie żyły (10 AWG). Wyposażone są w pseudo-przypadkową, opatentowaną odmianę geometrii typu Litz. Przewodnik  to beztlenowa miedź klasy 4N (czystość 99,994%). Dielektryczna izolacja wykonana  jest z oryginalnego teflonu (DuPont). Kabel zaopatrzony jest we wtyki 8 mm; mogą to być bezpośrednio pozłacane miedziane szpadelki lub wtyki bananowe.









W środku - certyfikat autentyczności z hologramem




Pozłacane wtyki interkonektu


Zbliżenie na geometrię interkonektu typu "Field-Balanced"







Solidne złocone wtyki typu "banan"


XLO UltraPLUS U6-10 przyłączone do kolumny Triangle Antal Esprit EZ; zworki to Sevenrods Speaker Jumper

Te same przewody podłączone do kolumny Avcon Avalanche Reference Monitor; zworki to Triangle Electroacoustique


Rzut oka na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Podłączyłem przewody głośnikowe XLO UltraPlus U6-10 pomiędzy kolumny Triangle Esprit Antal EZ a wzmacniacz Pathos Classic One MKIII, natomiast interkonekty XLO UltraPLUS 1A-1M zainstalowałem pomiędzy wspomnianym wzmacniaczem Pathos, a przetwornikiem Musical Fidelity MX-DAC i rozpocząłem odsłuchy. Później przepiąłem kable głośnikowe do wzmacniaczy Hegel H160 i Audia Flight FL Three S, a kolumny wymieniłem na AudioSolutions Overture O203F, potem na Avcon Avalanche Reference Monitor. Z kolei interkonekty XLO przyłączyłem do przedwzmacniacza gramofonowego Trilogy 906. Gramofon to oczywiście Nottingham Analogue Horizon z wkładką MM Ortofon 2M Black. Dokładna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

Opisywane przewody XLO UltraPLUS nie są najtańsze, ale nie kosztują także majątku. W bezwzględnych wartościach audiofilskich wycenione są przyzwoicie, ale nie ocierają się nawet o granicę high-endu. A jednak grają pierwszorzędnie. Najkrótszą charakterystyką ich brzmienia jest przede wszystkim wspaniała szybkość transmisji, spora otwartość, słyszalna rozbudowa pasm częstotliwości, doskonała podbudowa i kontrola tonów niskich, a przede wszystkim bardzo atrakcyjne obrazowanie średnicy. Średnie tony są plastyczne, naturalne oraz wysycone masą, okraszone energią. Są śpiewne i melodyjne. 

To w stu procentach muzykalny dźwięk, czyli taki, który nie narzuca się, nie forsuje swojego charakteru, a podporządkowuje się naturalnym umiejętnościom trójkąta: źródło – wzmacniacz – kolumny. Niejako uzupełnia je, czyni pełnowartościowymi, zabiega o ich konsonans. eliminuje nerwowość. W rezultacie przekaz ma stricte fizjologiczne cechy, jest organiczny, a przede wszystkim – homogeniczny i strukturalny. To jest atrakcyjny styl grania, który od razu musi przypaść do gustu temu, kto lubuje się w pięknie muzyki, a niekoniecznie pragnie każde nagranie dogłębnie analizować. XLO dbają o ogół, wygładzają zmarszczki, likwidują opuchliznę, pudrują znamiona, ale nie zaglądają wścibsko do środka, nie są lupą powiększającą. Ubarwiają i ocieplają, lecz nie krzywdzą, nie osuszają brzmienia. Szlifują i polerują dźwięk. Katalizują.

Nie wiem jaką XLO Electric dysponuje tajemną technologiczną receptą, lecz należy stwierdzić, że jego przewody grają nie tylko przyjaźnie, ale również symbiotycznie i synergicznie. Niezależnie gdzie je przyłączyć i podłączyć, to zawsze zapewniają rytmiczny i spójny dźwięk okraszony ogładą i swobodą, rozmachem i przestronnością przy jednoczesnym braku ingerencji w naturalne brzmienie instrumentów oraz tembru wokali. Współbrzmią z wieloma wzmacniaczami i kolumnami – i to w zasadzie z każdej kategorii cenowej. Tych tańszych nie zapiaszczają i nie wyostrzają, te średnie traktują jak równorzędnego i dojrzałego partnera, zaś tych droższych nie rozświetlają i nie ograniczają. XLO UltraPLUS chyba tylko nie nadają się do najdroższych systemów, ale z pozostałymi od razu dochodzą do porozumienia, są wobec nich koncyliacyjne. Wystarczy wetknąć wtyki w odpowiednie gniazda, i już. Muzyka gra. Jest energia, jest dynamika, jest masa, jest struktura. To brzmienie kompletne. Dokończone.

A wady? Jakie wady mają kable XLO UltraPLUS? Stroną ujemną jest to, iż są bardzo popularne i rozpoznawane na świecie, więc chętnie kupowane, pożądane. A to jest woda na młyn dalekowschodnich kopistów i podrabiaczy. Dlatego należy uważać na liczne podróbki XLO, nie kupować ich okazyjnie na serwisach typu AliExpress, bo można nadziać się na błyszczący falsyfikat. Najlepiej nabywać XLO od renomowanych sprzedawców lub bezpośrednio u dystrybutora. Wówczas ma się pewność zakupu oryginału „Made in USA”.

Dla niektórych odbiorców walorem ujemnym opisywanych XLO może być ich mniejsza dbałość o widoczność subtelności brzmienia i mniejsze wyrafinowanie tonalne. Na szczęście XLO Electric ma w ofercie takie kable, które to potrafią uczynić. Niestety, kosztują już znacząco więcej niż przewody serii UltraPLUS.

Konkluzja
Przewody głośnikowe i interkonekty XLO Electric serii UltraPLUS to zaawansowany projekt, bardzo solidny montaż oraz nadzwyczaj estetyczne wykonanie. Owszem, nie jest to high-end, ale XLO mają bezsprzecznie przyjemny charakter dźwięku, przyjazny dla uszu oraz dla aparatury audio hi-fi - zdrowy w fizjonomii, atletyczny w wyrazie. To przewody, które zapewniają dźwięk dopełniony, kompletny i muzykalny. Trudno na nich się zawieść, bowiem łatwo przystosowują się do układu: źródło – wzmacniacz – kolumny. Są jego komplementarnym uzupełnieniem, który nie tylko spajają (co oczywiste), lecz przede wszystkim doskonale udźwiękowiają. Czego chcieć więcej? Polecam z czystym sercem.

XLO UltraPLUS UP-1A-1M – cena w Polsce 1 420 PLN.
XLO UltraPLUS U6-10  - cena w Polsce 2 950 PLN.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU), Audio Analogue Puccini Anniversary, Audia Flight FL Three S (test TU), Cayin CS-55 A (test TU) oraz Dayens Ecstasy III (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Avcon Avalanche Reference Monitor (test TU), Triangle Esprit Antal EZ (test TU), AudioSolutions Overture O203F (test TU), Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, Musical Fidelity MX-DAC (test TU) i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Asus Pro P43E i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nottingham Analogue Horizon z Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32 (test TU), Egg-Shell Prestige PS5 (test TU), Trilogy 906 i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Audeze LCD-3 (test TU), Meze 99 Classics (test TU), Krüger&Matz Prestige Home, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Audeze Deckard (test TU), Cayin C6 DAC (test TU), Taga Harmony THDA-500T (test TU), Divaldi AMP-01 (test TU) i Olasonic Nano-UA1 (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Kabel zasilający, przewody głośnikowe i interkonekty RCA Perkune Audiophile Cables. Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU). Seria XLO UltraPLUS.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki Sevenrods Speaker Jumper.



poniedziałek, 7 marca 2016

Przewody audio AirTech - zapowiedź testu

Współcześnie niezmiernie rzadko zdarza się, aby jakakolwiek firma produkująca lub sprzedająca cokolwiek nie posiadała swojej indywidualnej internetowej witryny. Nie znam żadnego takiego przypadku w świecie audio hi-fi. Żadnego, za wyjątkiem jednego - to włoska firma AirTech specjalizująca się w wytwarzaniu przewodów audio. Niewiele o niej wiadomo. W Internecie można znaleźć jedynie informacje, że wchodzi w skład większego przedsiębiorstwa AF Group Srl. i tyle. Jej witryna jest nieaktywna (istnieje tylko mało ożywione forum audio AirTech TUTAJ). Z kolei AF Group Srl. to włoskie przedsiębiorstwo grupujące takie marki jak: wspomnianą AirTech, dobrze znaną Audio Analogue i jej budżetową gałąź Vela Audio, jak i również Graaf koncentrującą się na urządzeniach lampowych. To, co łączy wszystkie te marki, to fakt, iż wykorzystywane są w nich przewody i układy zasilania wytwarzane właśnie przez AirTech. A teraz wracając do początku tej przygody.

Dwa tygodnie temu od polskiego dystrybutora marki Audio Analogue - firmy Sound Source z Warszawy, otrzymałem najnowszy wzmacniacz zintegrowany Audio Analogue Puccini Anniversary. To obecnie referencyjny wzmacniacz tej włoskiej firmy. Niestety, jak okazało się, dystrybutor zapomniał włożyć do pudła sieciówkę rutynowo (fabrycznie) dołączaną do Puccini Anniversary. Zaś ten przewód sieciowy wytwarzany jest przez AirTech... Umówiliśmy się więc na osobną jego przesyłkę. Jednak podczas rozmowy telefonicznej okazało się, że Sound Source jest w posiadaniu całej aktualnej oferty AirTech. W związku z tym poprosiłem o możliwość zapoznania się z produktami tej tajemniczej włoskiej firmy. W rezultacie, w zeszłym tygodniu, przyjechał do mnie wielki karton z kablami AirTech.

Do testów otrzymałem:
- przewody głośnikowe AirTech Evo 2 x 3 m.
- kabel zasilający AirTech Evo 1,5 m.
- kabel cyfrowy AirTech Omega 1,2 m.
- interkonekty RCA AirTech Evo 1 m., a także 
- kabel zasilający AirTech Alfa 1,5 m., czyli ten dołączany do wzmacniacza Audio Analogue Puccini Anniversary.

Jak widać na zdjęciach, przewody AirTech prezentują się więcej niż interesująco. Przykładny montaż, bardzo zaawansowane materiały. Zapraszam do lektury opisów za kilkanaście dni.








Przewody głośnikowe AirTech Evo 2 x 3 m.

Interkonekty RCA AirTech Evo 1 m

Kabel zasilający AirTech Evo 1,5 m.

Kabel zasilający AirTech Alfa 1,5 m.

Kabel cyfrowy AirTech Omega 1,2 m.

sobota, 5 marca 2016

Kolumny podstawkowe Avcon Avalanche Reference Monitor



Wstęp
Niniejszy tytuł może być nieco mylący, albowiem większości melomanom nazwa „kolumny podstawkowe” kojarzy się z niewielkimi kolumnami, które bezproblemowo można ustawić na komodzie, albo niedużych standach. Ale nie w przypadku Avcon Avalanche, bo to są GIGANTYCZNE monitory. Razem z podstawami mierzą bowiem aż 100 cm wysokości oraz 35 cm szerokości i 35 cm głębokości, zaś bez podstaw mają 71 cm i 78 cm wysokości (w zależności od punktu pomiaru, bo są to skrzynki z bocznym ścięciem, o czym za chwilę). Zaś sztuka waży ponad 40 kg. Zanim jednak przejdę dalej, muszę wspomnieć, iż nie jest to mój pierwszy kontakt z kolumnami Avocn Avalaneche, albowiem kilka lat temu opisywałem ich pierwotną wersję (czytaj TUTAJ). W zasadzie te nowe, tytułowe powinny więc być oznaczone jako v.2, albo MKII. Z drugiej strony zestaw przetworników pozostał ten sam (Seas Prestige i wstęga Aurus Cantus).

Podwarszawski Avcon to producent nie tylko kolumn głośnikowych (ma obecnie w portfolio dwa modele), ale także uznany i popularny wytwórca paneli akustycznych według własnej koncepcji. W ofercie posiada również rozmaite meble przeznaczone dla sprzętu audio hi-fi, a tym i platformy antywibracyjne z zaaplikowanym oryginalnym rozwiązaniem technicznym (zobacz TUTAJ). Zajmuje się także dystrybucją sprzętu hi-fi, między innymi japońskiej firmy Triode Corporation.

Wrażenia ogólne i budowa
Kolumny Avcon Analanche Reference Monitor przywiózł do mnie do Gdyni osobiście pan Przemysław Nieprzecki, czyli konstruktor i właściciel firmy Avcon z Błonia pod Warszawą. Umawialiśmy się na ich test jeszcze na ubiegłorocznej wystawie Audio Video Show w Warszawie, ale nawał obowiązków i pracy nie pozwalał nam na szybkie spotkanie. A, ot tak, po prostu, głośników Avalanche wysłać kurierem nie można, bo są zapakowane w dwa gigantyczne i ciężkie oraz dwa mniejsze pudła.

Udało się nam z panem Nieprzeckim wyładować kolumny z jego auta, przenieść je na wózek i następnie przewieźć windą do mojego mieszkania. Tu resztę działań pozostawiłem konstruktorowi, który osobiście wybrał optymalne dla nich miejsce i precyzyjne ustawienie w pokoju odsłuchowym. Kolumny te są wrażliwe na prawidłową lokalizację w pomieszczeniu. Na podłogę najpierw położył po cztery Vibrapody (zobacz TUTAJ), a na nie dopiero podstawy głośników. Potem na nie nałożył kolumny Avcon. Nie była to lekka praca, bo jedna kolumna waży 35 kg, a podstawa - 6 kg. Następnie wspólnie odsłuchaliśmy kilka fragmentów różnej muzyki: od Metalica do Depeche Mode, poprzez symfonikę oraz poezję śpiewaną, aż do jazzu. Wszystko zagrało perfekcyjnie.

Avalanche Reference Monitor cechują się niebanalnym designem, a dodatkowo wykonane są z litego drewna, bardzo efektownie zaaplikowanego. Na żywo Avcon wywierają wprost oszałamiające wrażenie, czego żadne zdjęcie nie przekaże w stu procentach. Boki kolumn to precyzyjnie wycinane na obrabiarce CNC, klejone i następnie prasowane cienkie drewniane paseczki, co można nazwać sandwichem albo odmianą sklejki. Zaś fronty i tyły skrzynek wykonane są także ze sklejki, ale uwidoczniona jest już wyłącznie struktura pełnego naturalnego drewna. Skrzynki mają na górze i dole lekkie ścięcie lub pochyłość, jak kto woli. Dolne ścięcie nakładane jest na podstawę, która ma odwrotne, symetryczne ścięcie, więc zestawione razem tworzą idealny pion. Choć tak naprawdę to jedynie zabieg wizualny, albowiem podstawy mają specjalne łoże, na które równo i stabilnie nakładana jest kolumna. Całość prezentuje się bardzo intrygująco i nietypowo. Wysoce efektownie. Z pewnością każda żona od razu te kolumny zaakceptuje.

Jak można przeczytać na firmowej stronie:
"Monitory Avalanche to duże kolumny podstawkowe. Klasyczny układ trzech głośników zamknęliśmy w obudowie wykonanej z wielu warstw sklejki. Poszczególne elementy warstwy wycięto na maszynie CNC. Obudowa posiada dwie komory pozwalające oddzielić głośnik średniotonowy od sekcji niskotonowej. Zastosowany materiał oraz sposób łączenia poszczególnych warstw minimalizuje drgania i szkodliwe rezonanse obudowy.

Kolumny  posiadają bardzo wygodne terminale przyłączeniowe współpracujące z kablami niezarobionymi lub posiadającymi szpilki, widełki lub wtyki bananowe. Ze względu na nietypowy kształt monitory sprzedawane są w zestawie z dedykowanymi podstawkami.  

Zakres niskotonowy obsługiwany jest przez głośnik o średnicy 26 cm z membraną wykonaną z powlekanego papieru. Średnica także odtwarzana jest przez głośnik o lekkiej papierowej membranie, natomiast wysokie częstotliwości - tak jak w większości zestawów firmy Avcon - reprodukowane są przez głośniki wstęgowe Aurum Cantus".

Parametry techniczne
Pasmo przenoszenia: 25 - 40 000 Hz
Impedancja: 6 Ohm
Moc znamionowa: 100 W
Skuteczność: 88 dB
Wymiary: 35 x 35 x 100 cm z podstawkami
Masa: około 35 kg/szt., około 41 kg z podstawami




Konstruktor Avcon, pan Nieprzecki najpierw na podłogę poukładał Vibrapody, na nich podstawy, a na koniec kolumny 


Precyzyjne ustawienie skrzynek Avalanche ma duże znaczenie dla perfekcji dźwięku

Przełączanie kabli

Fi­nis co­ronat opus (łac. Koniec wieńczy dzieło); Avcon pierwszorzędnie prezentują się w moim pokoju odsłuchowym



Avcon Reference to ozdoba pomieszczenia odsłuchowego


Wysokogatunkowe drewno przycięte na wycinarkach CNC w listewki i ostatecznie klejone w sandwich



Podstawa i skrzynka monitora to stuprocentowy komplet


Łagodne łuki boków skrzynek przynoszą harmonię i spokój



Spojrzenie ogólne na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Monitory podłączałem po kolei do trzech wzmacniaczy: Audia Flight FL Three S, Audio Analogue Puccini Anniversary oraz Hegel H160. Przewody głośnikowe to za każdym razem XLO UltraPLUS U6-10. Pomieszczenie odsłuchowe o powierzchni około 30 m2. Dokładna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

Jak już napisałem wcześniej, Avcon wrażliwe są na precyzyjne ustawienie w pokoju odsłuchowym. Nie żeby ich optymalna pozycja była wyjątkowo trudna do wyregulowania i uzyskania, a iż właściwe ustawienie odwdzięcza się po wielokroć wspaniałym i pełnym dźwiękiem: wysyconym, kształtnym i dokładnym. Warto więc nieco nimi trochę „pojeździć” po podłodze. Najlepiej grają ustawione około metr od bocznych i tylnych ścian, skręcone do środka o 10 - 15 stopni.

Nazwa Refrerence Monitor nie jest dana kolumnom Avcon Avalanche na wyrost. Bowiem pomimo, że są gabarytowo potężne, to w zupełności „znikają” w pokoju. Po włączeniu źródła i wzmacniacza staje się jasne, że podwarszawskie monitory dysponują perfekcyjną stereofonią, rozkład perspektywy stereo na linii kolumn jest po prostu referencyjny. Z wielką precyzją można wskazać palcem poszczególne instrumenty i to nawet wielkiej orkiestry. Ma się ułudę jej lokalizacji gdzieś daleko poza bocznymi ścianami pomieszczenia, prawa fizyki w tym przypadku przestają obowiązywać, na przykład wydaje się słyszeć grające skrzypce poza granicami ścian. Zdumiewające zjawisko. Podobna uwaga dotyczy poczucia głębi sceny oraz jej namacalnego trójwymiaru. Avon mają rzadką umiejętność kreowania prawdziwego 3D. Holografia nagrań jest odtwarzana wręcz doskonale, głęboko i rozłożyście. Reprodukcja lokalizacji źródeł pozornych zapisanych na płytach jest ponadzwyczajnie perfekcyjna. Instrumenty mają wyraźne kontury, osadzone są z dokładnością co do milimetra na scenie, zaznaczone są masywnie, mają optymalny rozmiar, a także dużo powietrza dookoła, które akustycznie z nimi współgra, rezonuje, drga. To jest bardzo duża zaleta monitorów Avalanche!

Kolejnym atutem opisywanych monitorów jest wysoka ich selektywność oraz super detaliczność. Obraz muzyczny jest dzięki temu wysoce przejrzysty i dokładny. Dźwięki wcześniej zlewające się, czy nakładające się, uzyskują pełną wolność i mogą zaistnieć samodzielnie. Uwalniane są ze skorupy interferencji i sklejania się - dają znać o sobie pojedyncze instrumenty, nawet te dalej stojące, a poszczególne tony stają się wyraźniejsze i łatwiej słyszalne. To tak jakby zdjąć firanę z okna, która nie przepuszcza w stu procentach silnego światła słonecznego. Zaś po jej opuszczeniu następuje doświetlenie i wyodrębnienie z półmroku wszelkich szczegółów, faktur, rzeźb i kolorów. Jednocześnie cały ten proces zachodzi homogenie i spójnie. Nie ma obaw o prześwietlenie, czy zbytnią ostrość - jest harmonia, jest proporcja, jest konsonans. Na przykład w utworze Castillian Drums z albumu The Dave Brubeck Quartet „At Carnegie Hall” (1963 r. Sony Music Entertainment Inc.) dźwięki perkusji obsługiwanej przez Joe Morello stały się nie tylko bliskie, namacalne i bezpośrednie, ale także nadzwyczaj precyzyjne i dookreślone. Zatomizowane. Z kolei sama perkusja została "ustawiona" przez kolumny Avcon w ściśle przyporządkowanym miejscu pokoju za linią głośników; jej brzmienie otrzymało dodatkowy mocny bit, przyjemną sprężystość i mnogość mikrotonów. Czynele cykały zwinnie i śpiewnie. I to wszystko działo się w nagraniu z 1963 roku, czyli sprzed ponad 50 lat! Polecam odsłuchy całego albumu, a szczególnie utworu powyżej omawianego Castillian Drums, w tym niesamowite solo Morellego rozpoczynające się gdzieś od 6 minuty (utwór trwa ponad 14 minut). To doskonały, aczkolwiek wymagający test dla każdych głośników. Zaś Avalanche zdały go celująco.

Kilka słów należy się charakterystyce ogólnego brzmienia. Avon pomimo iż mają dość ofensywny i bezpośredni styl gry, to jest to forma wysoce galanteryjna, bliska naturalnej. To dźwięk charyzmatyczny, ale nie przeładowany - stabilny. Podbudowany mocą i energią, lecz wyjątkowo zdyscyplinowany. Nie brakuje mu dynamicznej swobody, dobitności, czy otwartości, aczkolwiek wszelkie tony równolegle mają dużą dozę kultury, a nawet elegancji. Mają żar i swojego rodzaju krystaliczność, a jednocześnie wyszukaną i złożoną rasowość.

Kiedy popatrzeć na dwa 26 centymetrowe woofery Avconów można by pomyśleć, że basów będzie co nie miara, a tymczasem kolumny, owszem - generują dużą i silną substancję niskich tonów, lecz nie ma w nich krzty nadmiaru, czy przesady, a tym bardziej miałkości. Jest za to lekkość, elastyczność, rozciągnięcie i nasycenie. Brak za to ociężałości, niepunktualności. Kontrabas ma wyraźnie słyszalne i rozróżnialne struny, a stopa perkusji sowite podkreślenie i zogniskowanie.

Z kolei soprany, produkowane przecież przez wstęgi Cantum Aurus są doskonale zespolone z wysokimi pasmami średniotonowymi, ich przeplatająca się granica jest zamaskowana i niewidoczna jak mimikra salamandry. Zszycie i harmonia są doskonałe. Ponadto wstęgi mimo sporej indywidualnej rozdzielczości, a nawet jasności, to nie generują tonów z ostrymi krawędziami, nie tną po uszach, nie są osuszone, choć instrumenty blaszane są rysowane realnymi metalicznymi barwami. Wytrawnymi i wytrawionymi. Połyskliwymi, można rzec. 

I na koniec parę słów o średnicy. To pasmo jest fenomenalnie wyważone; regularnie i konsekwentnie zintegrowane z niskimi i wysokimi tonami. Jest wtopione pomiędzy nimi wręcz niezauważalnie. Równo i rytmicznie. Średnica jest wystarczająco gęsta aby ukazać złożoność zwartych substancji nagrań, wyłuskać z nich pokłady informacji, zadbać o ich prawidłową dystrybucję, ukazać pełną dźwięczność tonów, zabezpieczyć głębię i tło, etc. Podsumowując. Avalanche grają całą piersią, ale czynią to w sposób zdyscyplinowany i ułożony. Dbają o wszystkie pasma, nie faworyzując żadnego z nich. Dzięki temu przekaz jest nie tylko równy, ale przede wszystkim wierny. Prawdziwie monitorowy. 

Konkluzja
Podsumowanie będzie krótkie. Avcon Avalanche Reference Monitor są ...referencyjnymi monitorami. Zapewniają pełny i harmonijny dźwięk z fenomenalną perspektywą stereo. Brzmienie jest zdyscyplinowane i proporcjonalne, nasycone i krystaliczne. To rasowe high-fidelity dla znawców. Wartością dodaną kolumn Avcon jest ich oryginalny design oraz przykładne wykonanie skrzynek z warstw klejonego drewna. Stuprocentowa rekomendacja!

Cena w Polsce - 22 000 PLN.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU), Audio Analogue Puccini Anniversary, Audia Flight FL Three S (test TU), Cayin CS-55 A (test TU) oraz Dayens Ecstasy III (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Avcon Avalanche Reference Monitor, Triangle Esprit Antal EZ (test TU), AudioSolutions Overture O203F (test TU), Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, Musical Fidelity MX-DAC (test TU) i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Asus Pro P43E i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nottingham Analogue Horizon z Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32 (test TU), Egg-Shell Prestige PS5 (test TU), Trilogy 906 i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Audeze LCD-3 (test TU), Meze 99 Classics (test TU), Krüger&Matz Prestige Home, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Audeze Deckard (test TU), Cayin C6 DAC (test TU), Taga Harmony THDA-500T (test TU), Divaldi AMP-01 (test TU) i Olasonic Nano-UA1 (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Kabel zasilający, przewody głośnikowe i interkonekty RCA Perkune Audiophile Cables. Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU). Seria XLO UltraPLUS.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.


piątek, 4 marca 2016

Odtwarzacz cyfrowy Pioneer XDP-100R - zapowiedź testu

Dzisiaj z odebrałem z gdyńskiej siedziby dystrybutora DSV pachnący jeszcze nowością japoński odtwarzacz plikowy Pioneer XDP-100R. Producent określa ten sprzęt jako: "Przenośny, cyfrowy odtwarzacz audio HiRes z intuicyjną obsługą, wsparciem formatu MQA, usługami strumieniowymi od TIDAL, Deezera i Spotify, Bluetoothem, WiFi i WiFi Direct", czyli jest to nie tylko odtwarzacz plikowy, ale także i streamer. Ponadto to także zewnętrzny DAC USB. Co ważne, XDP-100R został wyposażony w bardzo zaawansowane kości ESS SABRE DAC ES9018K2M i SABRE 9601K. Odtwarza wysokiej jakości pliki WAV i FLAC o rozdzielczości Studio Master do 384 kHz/24-bit oraz pliki DSD do 11,2 MHz. 

Jak można przeczytać na firmowej stronie: "Im większa jest rozdzielczość cyfrowej muzyki, tym więcej danych ona zajmuje. Rowolucyjny format Master Quality Authenticated (MQA) zapewnia muzyczną jakość oryginału, przy znacnie mniejszym rozmiarze pliku. Wszystko dzięki bardzo efektywnej, bezstratnej kompresji. Możesz zatem łatwo odtwarzać wysokiej rozdzielczości muzykę wprost z Internetu. Format MQA jest także wstecznie kompatybilny z rozszerzeniem FLAC, dzięki czemu urządzenia odtwarzające pliki FLAC mogą także odtworzyć standard MQA".

Jak widać, XDP-100R to bardzo audiofilskie urządzenie, to także kolejny duży krok Pioneera w stronę zaawansowanego sprzętu hi-fi stereo.

Do odtwarzacza/streamera Pioneer podłączyłem kilka par słuchawek: Meze 99 Classics, Oppo PM-3 i Final Audio Design Pandora Hope VI. Co istotne, obsługa urządzenia jest niesamowicie intuicyjna. Prostota użytkowania jest niespotykana. Wszelkie aplikacje i funkcje oparte są o te dobrze znane ze smartonów takich jak Samsung, Sony, czy Apple. Wystarczy wybrać odpowiednią ikonkę i już. Ponadto fascynujące w odtwarzaczu jest to, iż można w nim wybrać sieć Wi-Fi i zalogować się do serwisu Tidal Hi-Fi, w tym oczywiście do swojej biblioteki (jeżeli ktoś ją ma). Działa też przeglądarka internetowa. Sprzęt wyposażony jest w dość sporą pamięć wewnętrzną, bo aż 32 Gb, ale można ją rozszerzyć o dwie karty microSD o pojemności 200 Gb każda. Uwzględniając jeszcze fakt, że bateria zapewnia pracę do 16 godzin, urządzenie waży niecałe 200 gram, trzeba przyznać, że Pioneer wyjątkowo się postarał.

Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.





wtorek, 1 marca 2016

Plan recenzji - marzec 2016 r.

W lutym udało się opublikować dość sporą porcję testów i opisów, mam nadzieję nie zwalniać tempa także w marcu. Wiosna za pasem, czas na nowości audio hi-fi.

Marcowy plan przedstawia się następująco:

1. Jako pierwsze chciałbym opisać nowe polskie kolumny Avcon Avalanche Reference Monitor (czytaj zapowiedź TUTAJ). Jestem nimi prawdziwie urzeczony.




2. Następnie zajmę się przewodami głośnikowymi XLO UltraPLUS U-6-10 oraz interkonektami XLO UltraPLUS UP-1A-1M (zobacz TUTAJ). Od ponad dwóch tygodni stanowią mój podstawowy zestaw testowy.




3. W kolejce czeka najnowszy włoski wzmacniacz zintegrowany Audio Analogue Puccini Anniversary (czytaj TUTAJ), ale staram się nie śpieszyć się z jego recenzją, albowiem czas poświęcony jego odsłuchom to bardzo przyjemny czas...




4. Zaraz potem opublikuję test francuskiego zestawu. To zintegrowany wzmacniacz sieciowy Cabasse Stream AMP oraz kolumny podstawkowe Cabasse Surf (zobacz zapowiedź TUTAJ). Doskonały komplet do surfowania po serwisach steramingowych takich jak Tidal, czy Spotify i jednoczesnego pełnoprawnego słuchania muzyki.




5. Od dłuższego czasu czekają nowe polskie słuchawki Krüger&Matz Prestige Home (czytaj TUTAJ), ale wciąż nie mogę się za nie ostatecznie zabrać. Pewnie zrobię to dopiero w drugiej połowie marca.




6. Cieszyński dystrybutor Voice Sp. z o.o. zapowiada rychłą przesyłką nowych kolumn podłogowych duńskich Audiovector Ki3 Super (zobacz TUTAJ).




7. Z kolei białostocki dystrybutor Rafko planuje wysłać do mnie premierowy przedwzmacniacz gramofonowy Musical Fidelity MX-VYNL (zobacz TUTAJ). Jestem bardzo ciekaw tego urządzenia, bo Musical Fidelity MX-DAC okazał się być rewelacyjny.




8. Podążając tropem przedwzmacniaczy gramofonowych. Niedawno otrzymałem od dystrybutora Moje Audio z Wrocławia nowe phono-stage Trilogy 906 (zobacz TUTAJ).



Marcowy plan jest dość ambitny, ale realny. Test ośmiu sprzętów przez 31 dni, czyli mniej więcej dwa w tygodniu. Zapraszam do lektury Stereo i Kolorowo!